Moja czerwona nić.

Moja czerwona nić.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

14. Kropka nad i..

Stałam w holu wielkiego budynku gdzie miałam zmienić swoje życie. Zmieniałam imię i nazwisko.Dzisiaj miałam też pierwszą rozmowę o pracę modelki. Na zawsze zostanę Julią Sulską ale ludzie jako modelkę będą mnie znali pod nazwiskiem "Nohemi Rey". Mój Hiszpański był płynny i tylko akcent mógł zdradzać moje pochodzenie. Jak wyjechałam do Niemiec, niemiecki też był u mnie idealny tylko ten akcent mógł podpowiadać że to tylko wyuczone słowa które stały się moją codziennością. Pod koniec dnia powtarzam słowa zapisywane kiedyś w zeszycie, kiedy jeszcze uczyłam się podstaw. Angielski też opanowałam. Miałam wrodzony talent do języków obcych i szybko się uczyłam.
Podpisałam papiery potwierdzające i wreszcie poczułam ulgę. To był mój pierwszy wielki krok w stronę kolejnego życia. Zdrada Billa to niby nic takiego ale otwarły się stare rany i łapałam się wszystkiego czego mogłam żeby jak najszybciej się zamknęły. Za godzinę miałam rozmowę. Z nowymi, świeżymi dokumentami w dłoniach śmiało ruszyłam do agencji. Po drodze wypatrywałam błysków, fleszy, aparatów i tym podobnych ale na szczęście nic nie dostrzegłam. Jeśli powiedzie mi się jako modelce znowu stanę w światłach rzucanych przez lampy błyskowe i zrobi się w okół mnie szum. Wtedy nici z mojego ukrywania się ale kiedyś przecież muszę stanąć twarzą w twarz z prawdą. Narazie wybieram ucieczkę. Wiem, to żenujące. Sama sobie pluję w brodę że nie mogę chociaż raz obrać innej drogi tylko cały czas uciekam.
Kiedy weszłam przez wielkie przeszklone drzwi do wysokiego i długiego budynku, rozwiały się moje myśli. Rozmawiając ze znanym na całym świecie, jednym z najlepszych menagerów modelek, który znał oczywiście moje dawne nazwisko i przysiągł że nie wyjdzie na światło dzienne dopóki mnie nie rozpoznają, czułam się szczęśliwa. Agencja i nowe nazwisko zapewniało mi tylko chwilę prywatności. Lubię stać przed aparatem i pozować a teraz to miało być moją pracą. Rozmowa przebiegła dosyć szybko i już po kilku minutach miałam robiony album wstępny. W większości miałam być fotomodelką co mi odpowiadało bo naprawdę nie lubię stać w świetle zwróconym tylko na mnie. To jest dość krępujące uczucie...
Chcę coś osiągnąć i żałuję tylko że nie będzie przy mnie chłopaków z Tokio Hotel..
Nie miałam pojęcia jak zareaguję kiedy ich znowu spotkam. Może Bill będzie wtedy z Amandą? Tego nie wiem ale z całego serca nie życzę tego Billowi. Wyjeżdżając zostawiłam swoje serce na zawsze zamknięte w jego dłoniach.
Bill:
2 tygodnie wcześniej:
Wracaliśmy właśnie z Tomem z dyskoteki kiedy zobaczyliśmy Andżelikę i Amandę. Obie miały bombę. Ja i Tom też najtrzeźwiejsi nie byliśmy. Ja najebałem się zaraz potym jak zobaczyłem zdjęcie Julki z innym facetem. Niby nic takiego ale Julka lubiła się bawić, on był przystojny i byli w chuj daleko. Zazwyczaj to ja podpierałem Toma kiedy wracaliśmy ale dziś to on prowadził mnie. Rzadko się zdarza że jestem bardziej pijany od niego bo to Tomowi szybciej coś pyka w głowie po alkoholu. An poszła do domu a Tom potykając się na schodach do swojego pokoju na górze. Amanda oparła mnie o kanapę i całując powoli odpinała guziki mojej koszuli. Nie pamiętam co się działo dalej i bardzo się z tego cieszę. Obudziłem się obok półnagiej Amandy na kanapie w salonie, sam zresztą miałem na sobie tylko gacie. Mój brat stał nad nami patrząc na to zjawisko z niedowierzeniem i wyraźnym obrzydzeniem. Kiedy rozejrzałem się w około wiedziałem dlaczego Tom ma tak zniesmaczoną minę. Stolik był wywrócony, lampka rozbita a na kanapie były bliżej niezidentyfikowane plamy (osobiście mam nadzieję że to alkohol a nie coś innego). Wszystko wskazywało na to że TO zrobiliśmy. Wyszarpnęłem Amandę z łóżka i zacząłem się na nia drzeć wyrzucając następnie jej rzeczy na podwórko. Tom obiecał że to zostanie między nami bo przecież tak naprawdę nie wiemy, nie pamiętamy co się stało. Z drugiej strony jednak uważał że zrobiłem to z nią. Nie będę tego nazywał seksem nie dlatego że nie pamiętam a dlatego że dla mnie seks miał dwa powody : albo miłość albo rozrywka. Dla mnie to się nie zaliczało do żadnego z podanych kryteriów. Po powrocie Julki byłem zmuszony Amandę oglądać. Byłem pewien że Jula nic nie wie ale przeliczyłem się... kiedy odskoczyła ode mnie z wrzaskiem wiedziałem że wie.

Teraz:
Julka:
Istnieje przeszłość o której nikt nie wie. Są powody żeby o niej nie wspominać...
Ja swoją zamykam w odmętach pamięci ale mimo tego nie potrafię zapomnieć. Wracam do wspomnień każdego samotnego wieczoru kiedy nie ma przy mnie kogoś kto zwyczajnie mnie przytuli albo po prostu będzie. Każdego wieczoru kiedy nie ma przy mnie Billa, zasypiam wtulając się w swoje kochane zwierzątko które przhgarnęłam przyjeżdżając do Hiszpanii. Był nim mały kociak Lucyfer. Wiem że te wspomnienia czają się kątach mojego umysłu. Przeszłość o której nikt nie powinien wiedzieć. Bo gdy się dowiedzą uciekną i zostawią mnie samą. Może przyszedł czas by wyznać komuś tę bolesną prawdę?
Zrezygnowałam z powrotu na Havanę. Mam dość facetów jak na razie. Zrezygnowałam więc z Diego. Chciałabym móc zaufać Tomowi na tyle żeby dowiedział się o moim bracie... Na tyle żebym mogła mu powiedzieć o mojej przeszłości. O tym dlaczego tyle razy zaczynam od nowa. Zawsze z czystym kontem popełniam nowe błędy. Widzę wszystko, słyszę wszystko lecz nic do mnie nie dociera. Stojąc w oknie lub zwyczajnie siedząc na kanapie z gorącym kubkiem herbaty w dłoniach zawieszam się między myślami a rzeczywistością. Kiedy zawias mi się kończy herbata jest już zimna a za oknem szarówa. Dotyk Billa wywoływał u mnie przypływ adrenaliny i emocji. Był moją heroiną a teraz jestem na odwyku. Heroina krzywdzi i niszczy życie więc myślę że to dobre porówsnanie. Podwinęłam nogi i oparłam brodę na kolanach wpatrując się w ekran laptopa. To wszystko było przytłaczające. Nowe nazwisko miażdżyło mnie niczym kamień mrówkę i za każdym razem kiedy ktoś pytał jak się nazwywam gryzłam się w język żeby nie powiedzieć "Julia Sulska". Miałam się przyzwyczaić do tego do czego nie chciałam. Tak to miało teraz wyglądać? Teraz będziemy udawać że to co się stało nie wpłynęło ns nasze życie? Pora postawić kropkę nad i, i zrobić małe przeróbki w swoim życiu. Pierwszym krokiem było wstanie z kanapy i odgonienie od siebie wszystkich wspomnień Szymona. Łza popłynęła po moim policzku i wiedziałam że nigdy sobie z tymi wspomnieniami nie poradzę. Nie chciałam o nim zapominać, był jedyną osobą którą zawsze szanowałam i kochałam (oczywiście nie licząc Gabriela który był najlepszym starszym bratem na świecie). To przez niego zaczęłam ćpać. To przez niego on i Gabriel nie żyją! Już na samo wspomnienie o tym jak rzuciłam się na ulicę płacząc obok zgniecionego, spalonego wraku samochodu miałam wrażenie że umieram. Razem z nimi umarła część mnie. Teraz już nikt o nich nie wspomina, nie mówią o nich w mojej obecności. Chciałabym żeby pamiętali o nich! To jest niesprawiedliwe że tuż po śmiercj nikt im nie wybaczył! Może Gabrielowi wybaczyli ale tylko ja chodziłam na grób Szymka i zajmowałam się nim jak potrafiłam. Miał wielu przyjaciół, jednak po śmierci nie został mu nikt. Oto dowód na nic nie wartą wierność ludzi. Osunęłam się na ziemię i ukryłam twarz w dłoniach a moim ciałem wstrząsnął szloch. Tych przeżyć nawet młotkiem nie wybiję sobie z głowy. To tak bardzo boli...

1 komentarz:

  1. No i to mi się podoba. Wszystko pięknie ładnie, nie mam czego się czepić. :D
    Biedny Bill... aż mi go szkoda.. Niech Julka odezwie się do Toma i wszystko mu powie. :D

    OdpowiedzUsuń