Moja czerwona nić.

Moja czerwona nić.

czwartek, 23 stycznia 2014

16. Zostań, wróć.

"Zamykanie oczu mnie boli, ale patrzenie na świat otwartymi oczami boli bardziej"

Julka:
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odebrałam połączenie.
-Tak?
-Mamy problem.- odezwał się w słuchawce głos starszego bliźniaka. Miał lekką zadyszkę. Biegał? Nieee. Bardziej prawdopodobne że go fanki goniły.
-Jaki?- zapytałam zainteresowana bądź co bądź.
-Bill się dowiedział że zostałaś modelką. Zanim zaczniesz krzyczeć : zobaczył wywiad z tobą w telewizji!
Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć ale natychmiast je zamknęłam.
-Masz go gdzieś tam?- postanowiłam z nim pogadać. Może nie zabije Toma jeśli mu to wyjaśnię.
-Jasne. - poczułam w słuchawce nagły ruch, przestawił gdzieś głowę- Za drzwiami, słyszę jego oddech. stwierdził.
-To mi go daj.
-Jesteś pewna..?
Nie dał mi odpowiedzieć na to pytanie tylko usłyszałam otwierane drzwi i telefon wylądował w dłoniach kogoś innego a dred natychmiast drzwi zamknął.-Julka! Jezu, kobieto?! Jak można być tak... tak... nierozważnym?! Wiesz co my przeżywaliśmy?! [Pozwoliłam mu się swobodnie wykrzyczeć]
-nie krzycz na mnie. - powiedziałam spokojnie.
-Jak mam kurwa nie krzyczeć?! Zgaduję że Tom ci nie powiedział co się stało co nie?- dodał już spokojniej.
-Powiedział. Sprałeś tą plamę?- tak. Jasne, ja gadam o praniu plamy bo...bo zwyczajnie się boję mu powiedzieć że to nie o niego chodziło?
-nawet nie próbowałem. Wymieniłem kanapę. - no tak, tak Kaulitzowie załatwiają problemy. Wymieniają coś o czym chcą zapomnieć zamiast spróbować naprawić i zatrzymać dobre wspomnienia.
W słuchawce zaległa cisza a po chwili stłumiony głos Toma (dalej stał za drzwiami).
-Nie słyszę gruchania!
-A co, mamy się przez telefon piepszyć?!- krzyknął do nieho wkurwiony tekstem bliźniaka Bill.
-O sex telefonie nie słyszałeś?- odpowiedział mu dredziarz a ja wybuchnęłam śmiechem. Zdałam sobie sprawę jak bardzo mi brakowało ich kłótni. Bez ostrzeżenia rozłączyłam się. Na twarzy zagościł mi uśmiech. Mimo że wybaczyłam im wszystkim nie zamierzałam na razie wracać. Tu zaczynała się moja kariera więc nie rzucę wszystkiego. Prawie zapomniałam o małym Lucyferze. Próbując o sobie przypomnieć miauknął przeciągle z lekką chrypką i wskoczył na kaloryfer. Pogłaskałam go i położyłam się na łóżku. Była jakaś 3 w nocy czasu Hiszpańskiego. Jeszcze nie przywykłam ale chodziłam spać i wstawałam według tego właśnie czasu żeby wyrabiać się na umówione spotkania. Czas najwyższy był iść spać. Tom znowu zadzwonił. Zignorowałam to i wyciszyłam komórkę przewracając się na drugi bok.
Jeśli będzie dobrze, wstanę o jakiejś 11. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w poduszki. Lucyfer wdrapał się na łóżko i położył obok mnie. Po chwili oboje rytmicznie oddychaliśmy pogrążeni każdy w swoim wyśnionym świecie.
Rano obudził mnie dźwięk klaksonu pod oknem. Według mojego zegarka była dokładnie 9:30. Wyjrzałam przez okno i to co zobaczyłam na dole zamurowało mnie. On chyba oszalał!
W białym samochodzie z wypożyczalni siedział....

1 komentarz: